czwartek, 30 września 2010

Moe moe kyuun~!

Madobe Nanami

Właśnie przeczytałem, że w Japonii kolejny produkt doczekał się personifikacji. Tak, tak... po maskotkach Gamersów, Wikipedii i chyba miliona innych produktów, prężnie atakujący rynek anime, Windows7 doczekał się kolejnej, czwartej w rodzinie maskotki. Mowa tu o Hikaru, twarzy i ciele platformy Silverlight.
Trzeba przyznać iż jest to błyskotliwe posunięcie, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
W Japonii komputery są głównie kupowane przez otaku (pomijam sytuacje typu - pracownik biura, etc.).
Naprawdę, poza jakimś odsetkiem przypadkowych ludzi i bogatych nastolatek z iPadami i notebookami, gro nabywców komputerów klasy PC stanowią otaku (kto czytał Genshiken ten wie czemu...).
W wielu anime z końca zeszłego roku zaczęto pokazywać komputery gdzie OS stanowił właśnie W7 (windows 7).

Summer Wars anime i 3 pc z W7
W tym roku japońska komórka firmy z Redmount zaszalała.
Awatar W7, Madobe Nanami, może się pochwalić tym, iż głosu użyczyła jej jedna z najpopularniejszych obecnie seiyuu - Mizuki Nana (Macross F, RosarioVampire).

No tak, pewnie sobie ktoś przypomni zaraz wszystkie inne maskotki... ale myk jest taki: Hikaru (Silverlight) i Madobe Nanami (W7) są oficjalnymi produktami Microsoft.
Ale żeby było śmieszniej, o ile Nanami jest japońsko-japońska, o tyle Hikaru będzie kusić tajwańskich cyfrolubów (a na Tajwanie komputerów, panie, dostatek; otaku też).
Hikaru-tan

Ba! jest nawet strona, gdzie pokaźnych rozmiarów ilustracja, nęci, kusi i czaruje...


Ale czy tak daleka ucieczka od loga i wizerunku firmy jest, z marketingowego punktu widzenia, dobra?
Może zawsze się skończyć tak jak z Miku Hatsune i resztą paczki vocaloidów, gdzie fanserwis nadał postaciom zupełnie nowe znaczenie.
Pytanie brzmi - czy inwestowanie w technologię, której zadaniem jest wypchnięcie z rynku technologii Adobe Flash, ma w ogóle sens? Moim zdaniem nie. Chociaż skoro w Polsce piszę o japońskim produkcie na rynek tajwański, można to uznać za pewien sukces - prawda?

~keik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz