środa, 19 października 2011

Liści szum

Ostatnio trochę przycichło, ale spokojnie, w przygotowaniu są kolejne wpisy - powinny się one pojawić niebawem.


~keik

poniedziałek, 3 października 2011

Profil: Yoshiyuki Sadamoto

Kilka minut temu, rozmawiałem z goem, że nie mam pomysłu co napisać, a czas by pisać już nadszedł i nagle: bum! pomysł.
Tego jeszcze na nyan nie było, a to takie oczywiste - profil!
Kilka słów o znanym rysowniku, aktorce lub grupie muzycznej będzie się pojawiać na łamach nyana, mam nadzieję, że raz w miesiącu.

Yoshiyuki Sadamoto,
Y.S.

urodzony 29 stycznia 1962 roku w mieście Tokuyama (obecnie Shunan), prefektura Yamaguchi w Japonii.
Zainteresował się tworzeniem mang na przełomie szkoły podstawowej i liceum.
W latach 80' przeprowadził się do Tokyo gdzie rozwijał swój talent na uczelni artystycznej oraz gdzie spotkał ludzi, z którymi stworzył dwie pierwsze animacje. W 1981 roku była to animowana sekwencja do 20 Ogólnojapońskiego konwentu fantastyki w Osace natomaist drugim i znacznie lepiej odebranym produktem był 2 lata później zrealizowany animowany short do 22 konwentu: Daicon IV.
Na początku lat 90 stworzył krótką mangę Route 20.

era Gainax 

Ilustracja do Nadia of Bluewater.
W 1987 Sadamoto został designerem postaci do filmu Honneamise: Royal Space Force w tym czasie powoli zaczął się oddalać od aniamcji per se jednak nadal brał czynny udział w kluczowych dla studia projektach.
Animował w seriach Nadia oraz Gunbuster gdzie również był odpowiedizalny za projekty postaci.

Najważniejszym tworem studia, w jakim Yoshiyuki Sadamoto brał udział, było oczywiście Neon Genesis Evangelion - w tej przełomowej dla Gainax produkcji, Sadamoto stworzył wygląd postaci, ich główne cechy charakteru, również pomagał przy planowaniu, scenariuszu i animacji. Również zrealizował mangę, gdzie postawił sobie za cel uproszczenie fabuły i inne, "szczęśliwe" zakończenie.

Rok 1998 to między innymi, narysowanie okładki dla albumu Erica Claptona - Pilgrim.

Rei i Asuka z NGE.
Początek nowego milenium to między innymi praca nad FLCL, design w serii gier i akcesoriów .hack//Sign, również design postaci do The girl who leapt trough time oraz Summer Wars, do którego swtorzył też krótką mangę.
Brał udział przy animowaniu 27 odcinka Tengenn Toppa oraz Evangelion: 1.0 You Are (Not) Alone, gdzie również pełnił rolę reżysera animacji. 

Artbooki z jego ilustracjami to Alpha, Der Mond, Die Sterne oraz Groundwork of FLCL.

Yasuo Otsuka, współzałożyciel studia Ghibli, jeden z kluczowych twórców anime w historii japońskiej animacji, uznał, że Yoshiyuki Sadamoto to drugi, po Hayao Miyazakim twórca, którego talent uznaje ponad swój. Jest to bardzo duże wyróżnienie, jakie może paść z ust żywej legendy jaką jest Otsuka-san.

Eri Ninamori z FLCL.
Yoshiyuki Sadamoto jest żonaty i ma dwójkę dzieci.
W wolnym czasie zajmuje się motoryzacją oraz nic-nierobieniem.


czwartek, 22 września 2011

Girls, girls, girls! - Pt. 1

Od kilku już dni keik pracuje pieczołowicie nad wskrzeszeniem naszego serwisu z otchłani niebytu i przyznam szczerze, iż nie dawało mi to spokoju. Nie godzi się przecież być uważanym za współtwórcę i nie produkować żadnego materiału. Dlatego też zainspirowany przez mojego towarzysza serwuję Wam pierwszy z serii tekstów dotyczących... przekonajcie się sami!

Girls, girls, girls! - Pt. 1
Dziewczęta. Kobiety. Niewiasty. Damy. Istnieje jeszcze wiele innych określeń, którymi okraszamy żeńskie postacie wszelakich oglądanych/ czytanych przez nas produkcji. Czasami również i te, które widujemy na ulicy (dla bardziej ekstremalnych jednostek - strefa 'za oknem'). W M&A postacie płci pięknej budowane są najczęściej wokół pewnych archetypów, rozpoznawalnych w mgnieniu oka przez każdego, kto poświęcił temu hobby więcej niż tydzień.
Archetypom tym chciałbym poświęcić niniejszą serię tekstów, wielu otaku uważa bowiem, iż ten lub inny 'model' to właśnie idealna partnerka, na którą próżno czeka, uwięziony w trójwymariowym świecie (wymiarów istnieje podobno więcej ale nie widzę potrzeby, by komplikować dodatkowo i tak już złożoną kwestię).
Czy aby napewno idealna? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć, a przynajmniej spojrzeć krytycznie i trzeźwo na dostępne na rynku egzemplarze (obiecuję nie przesadzać z krytyką, a zwłaszcza trzeźwością, bez obaw).
Archetypów, jak już wspomniałem, istnieje kilka ale na początek postanowiłem wybrać ten najbardziej popularny, przyprawiający o gęsią skórkę niezliczone szeregi spragnionych kobiecego uroku otaku. Który to typ mogę mieć na myśli? Naturalnie, nie ma wątpliwości, iż wybór mój padł właśnie na legendarne tsundere.

Tsundere – czym jest i jak je wytropić
Przede wszystkim sam termin daje nam już pewne wskazówki co do tego, z czym mamy właściwie do czynienia. Słowo tsundere składa się bowiem z dwóch członów, tsun – znaczącego mniej więcej tyle co 'ostry', bądź 'surowy', oraz dere – które możemy przetłumaczyć jako 'słodki'. W ten sposób powstaje wybuchowy koktajl o słodko-ostrym posmaku. Cóż to oznacza?
Otóż ni mniej, ni więcej, niż dokładnie to co napisałem! Kierując się bardzo trafną i przemyślaną definicją tego archetypu, dostępną na tvtropes.org, mozemy podzielić tsundere na dwa podtypy:
Pierwszy z nich znajduje się na codzień w 'trybie ostrym' (choć 'surowy' jest wg mnie bardziej adekwatny, pozostańmy jednak przy smakowej nomenklaturze). Zachowuje się wyniośle, zwłaszcza wobec osoby, którą darzy uczuciem (tryb 'ostry' nie afiszuje się zazwyczaj ze swoim afektem, co więcej, dba bardzo skrupulatnie aby nikt nie poznał jej sekretu), bywa opryskliwa i nierzadko stroi sobie ze swojego potajemnego wybranka żarty, podpuszcza go i kpi sobie z biedaka.
Nie jest powiedziane, iż tsundere musi od samego początku być świadoma swego uczucia. Co więcej, najczęściej mamy do czynienia właśnie z sytuacją, gdy wybranek jest początkowo tylko nieznośnym (z jej punktu widzenia) natrętem, marnującym jej czas i powietrze, którym nasza dama oddycha. Dopiero po jakimś czasie zauważa, że ten burak o aparycji wypasionego
Pan tsundere również się zdarza.
jamochłona ma jakieś zalety...
Naturalnie w ten sam sposób wyjściowym może okazać się 'tryb słodki'. Postać taka jest miła, grzeczna i ogólnie ułożona (nie wiem dlaczego ale ostatnie słowo wydało mi się wyjątkowo szowinistyczne). Troszczy się o obiekt swoich westchnień, pozostając zwłaszcza na początku w ukryciu. Tak tak, możemy w tym przypadku mieć do czynienia nawet z tak rzadko spotykanymi dziś cechami jak nieśmiałość i niewinność. Warto też zauważyć, iż tsundere często przebywa na codzień w stonowanej wersji tego trybu, zachowując bardziej radykalne wybuchy dla nieszczęsnego bohatera.
Dlaczego ten podział? I dlaczego mowa o koktajlu skoro oba podtypy przedstawiłem oddzielnie? Otóż sztuka polega na tym, iż kazda tsundere, bez względu na tryb startowy, nosi w sobie oba. To oznacza, iż jedno nieodpowiedzialne słowo lub zachowanie ze strony obiektu uczuć, może wywołać przemianę, bądź wybuch emocji, na które w danym momencie nie jest gotowy (większość mężczyzn rzadko kiedy jest gotowa na jakiekolwiek wybuchy dam serca).
Jeśli tsundere jest akurat pobudzona i cały świat trzęsie się w posadach ze strachu przed spojrzeniem jej pięknych ślepi, to zwykłe, szczere i pokorne 'przepraszam' bądź 'dziękuję za pomoc' wypowiedziane przez OU (obiekt uczuć... ) w obliczu jej gniewu, może całkowicie rozbroić naszą bohaterkę i sprawić, że furia ustąpi miejsca zawstydzeniu.
W ten sam sposób nieodpowiedni komentarz na temat np. biustu bądź zainteresowania jakie wywołuje u OU, może delikatną i potulną panienkę zamienić w żądną zemsty heterę. To właśnie ta nieprzewidywalność, czy tez być może trafniej – niestabilność, zdaje się wywoływać w rzeszach otaku napady hiperwentylacji. Czy słusznie?

Tsundere i dzień powszedni
Niech będzie. Załóżmy, iż Wasze marzenie zostało spełnione. Oto ona, tsundere, spędzająca dni u Waszego boku. Nowiutka, śliczniutka, nic tylko biegać z bananem na licu i dożyć późnej starości bez cienia troski padającego na nasze serduszko. Niestety nie podzielam tego niekontrolowanego wybuchu entuzjazmu...

Stage 1 – obiad u rodziców, tryb ostry, jej teren

  • I od jak dawna jesteście już razem? - pyta sympatyczna kobieta około 50tki, nalewając mi herbaty.
  • Wystarczająco długo, aby zapamiętał, że nie wypada kazać kobiecie robić za służą
    cą – słyszę syk mojego skarbu, dobiegający z miejsca tuż obok mnie, miejsca, którego istnienia staram się unikać od dobrych trzydziestu minut.
  • Oh kochanie, daj spokój, przecież to drobiazg – moja przyszła teściowa macha ręką i podsuwa mi talerzyk z ciasteczkami.
  • No powiedz coś wreszcie – warczy mój skarb, jestem pewien, ze przewierca mnie właśnie swoimi pięknymi oczami na wylot.
  • J-ja... to.. to znaczy, b-bardzo dzi-dziękuję za zaproszenie – podnoszę wzork na gospodynię i próbuję przywołać na wargi wdzięczny uśmiech.
  • Przestań się jąkać! Co pomyśli sobie mój ojciec kiedy usłyszy jak dusisz się własnymi słowami?! - niedzielne popołudnie dopiero się zaczyna ale ja już jestem świadom tego, jak się skończy...
Ah, sama słodycz. Wersja z obiadkiem u Waszych rodziców wcale nie musi wyglądać lepiej. Załóżmy, iż ze względu na wagę okazji tsundere przechodzi w tryb słodki. Siedzicie sobie spokojnie i śmiejecie się w najlepsze, kiedy Wasz ojciec mruga rubasznie i rzuca, że co jak co ale nie może już doczekać się wnuków. Przytakujecie ohoczo, mówiąc że może na Was lic
zyć gdy nagły błysk w oku Waszego Skarbu oznajmia, iż ona też ma zamiar mieć coś do powiedzenia w tej kwestii i aby dać wyraz swojemu niezadowoleniu ląduje delikatną, wypielęgnowaną dłoń na Waszym policzku, czemu towarzyszy naturalnie zdrowe mlaśnięcie... Zdrowe jak dla kogo.

Stage 2 – romantyczny wieczór we dwoje, tryb słodki
Scena jak ze snów. Wzgórze pośród zalanych blaskiem księżyca dolin, okraszonych szeleszczącymi cicho drzewami, poprzetykanych srebrzystymi wstęgami strumieni. Tylko Wasza dwójka, z oczami zwróconymi ku horyzontowi, wypowiadająca w myślach życzenia na widok spadających gwiazd. Brzmi przecudownie prawda? Naturalnie Wasz Skarb siedzi zaraz obok, na kocyku, powoli robi się chłodno, więc postanawiacie okryć ją bluzą. Przypadkowo bądź też celowo, to nie ma znaczenia, wszak jesteście parą, dotykacie jej ramienia. Napięcie rośnie, WS (no wiadomo o co chodzi... ) czerwieni się lekko, odbieracie to jako stanowczo dobry znak i całujecie ją w szyję. Kilka sekund później siedzicie już w samochodzie, a pod okiem wyrasta wam imponujących rozmiarów siniak...

Stage 3 – final challenge, Wasz pokój
Wasze królestwo. Miejsce, które było Wam twierdzą w czasie najtrudniejszych bitew stoczonych z obrzydliwymi mackami rzeczywistości. Pełne zdobyczy, symboli Waszego statusu. Każdy centymetr kwadratowy tego świętego sanktuarium jest ozdobiony figurkami niewiast, które uległy Waszym wdziękom, maszynami, które pilotowaliście ratując świat, a czasami i kilka, plakatami podpisanymi przez rozkochane w Was gwiazdy sztuk wszelakich, tomami historii, opowiadającymi o wydarzeniach i trudach, którym sprostaliście.

Enter tsundere.

Legiony padają pod ciosami jej zgrabnych, wypielęgnowanych dłoni. Tomy świętych ksiąg płoną na stosach rozpalonych ogniem jej gniewu. Plakaty leżą w strzępach u jej stóp ('mrrrr' <- Wy). Nie możecie na to pozwolić, nie obchodzi Was, że to przecież WS, największe pragnienie Waszego zbolałego serca, za nic macie jej argumenty, że jesteście na to, ugh, za starzy, zbyt poważni. Będziecie bronić swych skarbów do ostatniego tchu. Ona musi zrozumieć. Przecież jesteście parą.

Łzy.

Padają z jej szeroko otwartych oczu, spoglądających na Was z wyrazem odrzucenia i niezrozumienia. W Waszym umyśle kiełkuje niebezpieczna myśl. 'Przecież ona chce dobrze... przecież robi to, dla mnie, z miłości... '.

R.E.D.E.K.O.R.A.C.J.A. (wnętrz)

Przykładów garść niewielka
Skoro teorii stało się zadość rzućmy jeszcze okiem na kilka najbardziej znanych przykładów. Nie będę podsuwał Wam pod nos całych biografii ale kilka imion powinno obudzić w W
as miłe wspomnienia, bądź skłonić do zapoznania się z przytaczanymi seriami.

  • Naru Narusegawa, Love Hina – poważnie, jeśli nie czytaliście tej serii należy Wam się solidny 'Naru Punch', bynajmniej nie w nagrodę
  • Ran Mouri, Kazuha Touyama, Detective Conan (Case Closed) – wybrane ze względu na mój sentyment do tej serii oraz fakt, że są idealnymi przykładami na, kolejno, 'typ ostry' oraz 'typ słodki', z tego powodu seria oferuje świetne i bezpośrednie porównanie obu typów
  • Asuka Langley Soryu, Neon Genesis Evangelion – zakładam, że dobre 90% czytelników wie o kogo chodzi, jeden z idealnych przykładów 'typu ostrego' ale też 'słodkiego' jeśli w pobliżu jest monsieur Kaji
  • Lina Inverse, Slayers – płaski jak decha rudzielec, sentencja ta, wypowiedzana w obecności wymienionej przed momentem bohaterki, kończy się poparzeniami najwyższego stopnia, za sprawą conajmniej Fireball'a
  • Misty, Pokemon – chłopczyca nie wahająca się użyć przemocy jeśli nadarzy się ku temu sposobna okazja, seria, którą zna praktycznie każdy polski fan (międzynarodowy zresztą też)
  • Haqua, The World God Only Knows – polecam wszystkim jako przyjemną odmianę po godzinach spędzonych nad wszelkiego rodzaju 'ciężkim stuffem', Haqua to cudowne tsundere, jak na mój gust pojawia się stanowczo zbyt rzadko
  • Winry Rockbell, Fullmetal Alchemist – przebywająca na codzień w subtelnej wersji 'typu słodkiego' (słowo 'słodki' w jej przypadku nie oddaje adekwatnie charakteru postaci, Winry jest po prostu całkiem zrównoważona, ale jeśli pojawi się Ed... )
  • Akira Kogami, Lucky Star – tak, wiem, powinienem przede wszystkim podać Konatę bądź Kagami ale... Akira-sama nie wybaczyłaby mi tego dyshonoru ;_____; słodka aż do bólu gdy liczy się oglądalność jej kanału ale świat drży, gdy objawi swe drugie oblicze (kudos za głos w wersji tsun, aż pójdę sobie posłuchać... )

goe, 21.9.2011


To by było na tyle moi mili. Mam nadzieję, że spodobała Wam się ta krótka prezentacja (pisana naturalnie z przymrużeniem oka) pierwszego z kilku najbardziej znanych archetypów żeńskich charakterów, spotykanych w świecie M&A. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, już za tydzień kolejna część. Wszelka krytyka (zwłaszcza negatywna, no nie dajcie się prosić, challenge accepted!) mile widziana w komentarzach.

poniedziałek, 19 września 2011

Światowy dzień mówienia jak pirat, czyli pirackie mangi i mangi o piratach

Wiele osób wie, wiele nie, że dzisiaj dzień mówienia jak pirat jest!
Okazja jest, by kilka słów, o łowcach głów i niecnych rabusiach popełnić!

Jak w poprzednim poście napominałem, przy okazji wzmianki o Comikecie, w samej Japonii piractwo się szerzy. No... bootlegi i ero doujinshi na pewno trafiają w rynek jakimś tam echem. Tak samo chińskie podróbki figurek czy legendarna wytwórnia MIYA records, która nie wydała ani jednej legalnej, licencjonowanej płyty i ma się z tym dobrze. Nie będę owijać owcy w bawełnę, mam cały soundtrack, wszystkie 3 płyty, do FLCL właśnie z Miya records. Kupiłem je dawno temu na ebayu, nieświadom, że można tak śmiało wciskać ludziom podróbki - podejrzane wydały mi się jakość druku (widoczne ziarno, jak po skanowaniu) oraz dziwna wkładka z róznymi wersjami loga - przypuszczam, że w oryginale były to naklejki.
Kupiłem kiedyś też zestaw figurek z Sailor Moon za 1$ + 7$ wysyłki. Jakość była taka, że mogłem się tylko śmiać i cieszyć się, że wydałem niespełna 40 złotych na gumowate mutanty made in china.

Co do licencji i piratowania anime; jak byłem brzdącem lat >7, mama często wypożyczała nam kasety z "bajkami", które po 15 latach jak szukałem, okazywały się jakimiś perłami OAV albo po prostu, były retro tytułami anime lat 70 i 80. Licencję trzymał ówczesny ITI (dzisiaj właściciel TVN i platformy N), a licencji wówczas nie było - przez 2 czy 3 lata, Kodeks Karny w Polsce oraz prawo licencyjne/autorskie, pozwalały na frywolne kopiowanie czegokolwiek. Zasadniczo, ludzie kupowali po 2-3 magnetowidy i przegrywali na potęgę, kserując okładki i na wierch rzucając naklejkę typu: "Licencja Stefanox-Polox". Końcówka "POL", "OX" i pochodne to był mus.

Ale wracając do roku 2011...
Nie ma co się krygować: XDCC, torrenty, Megaupload, HotFile, FileShare, JDownloader, P2M, P2P, strony streamujące... przypuszczam, że 80%-95% tego, co nasz rodzimy fanbase ogląda, pochodzi nielegalnie z netu. I nie będę oceniać nikogo, wdawać się w polityczną i finansową sytuację - po prostu tak robimy. I nie tylko my.
Na Białorusi, Ukrainie i Rosji, jest tona, milion ton, całych serii poupychanych na jedną 9.6GB płytę DVD z niskiej jakości drukiem - mam podobne wydanie Hellsinga, kupiłem 5 lat temu na allegro. Jakość przyzwoita, ale dzisiaj bym już nie dał 100 zł. Ale wschodnia granica.
Mój przyjaciel Tadeo, kupił kiedyś jakąś serię, właśnie na Białorusi - mówił, że dobra jakość i w ogóle. 20 zł za pełną serię kontra 80 zł za 3 odcinki na licencji, seria 12 odcinków: 4 x 80 = 320. Tak, to zniechęca, wprawdzie, są już lepsze ceny: 140 zł za całą serię w boxie, jednak często są to serie, o popularności gorszej niż Popotan.
Tym niemniej, mam dwa wydania Arjuny na DVD (jedno z plakatem) i dwa wydanai Mononoke Hime, Specjalne wydanie Appleseed... no cóż, jest kilka serii które kupiłem i duma mnie przepełnia z tego tytułu niezwykle. Z drugiej strony, nowo wychodzące seriale ściągam i dopóki telewizja publiczna i prywatna, nie będzie robiła "święta" typu Appleseed w poniedziałek o 2:45 w nocy, dopóty będę uważać, że w ściąganiu nic złego nie ma - co nie znaczy, że bym nie chciał kupić oryginalnego, ładnego, licencjonowanego wydania polskiego...


Ale nie tylko o tym dzisiaj napiszę, o nie nie nie!
Przywilej przybliżenia Wam kilku serii o piratach napawa mnie takim ciepełkiem, a moje łapska, jak widać, szybko przelewają znaczne ilości tekstu na raz, że hej-ho!

Po pierwsze ONE PIECE - jak ktoś nie zna, a ma internet to jest święty. Nie da się tego uniknąć gdyż w parze z Naruto, jest w czołowej dziesiątce shonen-adventure manga (manga przygodowa dla nastolatków).
Obecnie już chyba 13 rok z rzędu, Eichiro Oda serwuje nam przygody Luffiego i jego załogi w poszukiwaniu wielkiego skarbu, przygody oraz muzyka, bez którego żadna załoga piracka się obyć nie może! (haha)
Anime ma chyba 500 odcinków na chwilę obecną, a manga dobija powoli do 700 rozdziału. Naprawdę, ogrom serii mnie przytłoczył i od 4 lat nie jestem w stanie kontynuować.
One Piece
W Polsce serię wydaje JPF, więc co miesiąc lub też dwa, nowy tomik ląduje na półeczki kioskowe i księgarniowe - mam już 3 pierwsze i na papierze czyta się milion razy lepiej niż na najlepszym monitorze + zapach farby drukarskiej... mmm~

No, ale to nie wszystko.
Są też klasyki. Klasyki tak potężne, że cały kosmos drży... Że nawet wiertło, którym przewiercisz się przez stratosferę wymięka i więdnie...
Kapitan Harlock, kosmiczny okręt wojenny Yamato, Gwiezdny Ekspress 999 oraz reszta historii stworzonych przez samego mistrza Kosmicznej Epopei Pirackiej, Rintaro-sensei oraz Leijiego Matsumoto.
Mistrzowie od wczesnych lat 70 serwują to, co najlepsze - przygoda, humor, akcja, miłość i łzy, a wszystko w bezkresie kosmosu. Epizm można gromadzić wiadrami, wannami i beczkami. Retro ale klasyka jednocześnie, a dla niepewnych tematu - Itnterstella 5555: The 5tory of the 5ecret 5tar 5ystem zespołu Daft Punk, to animacja mistrza Leiji Matsumoto.

Kapitan Harlock
Outlaw Star, Nadesico oraz Cowboy Bebop - trzy różne serie, również mające miejsce w kosmosie i w mniejszym lub większym stopniu traktujące o piratach. Raczej łowcy nagród, ale to tak znane tytuły, że pozwolę sobie na doczepkę je tutaj wymienić.

WANTED jest natomiast nowelką shojo (manga dziewczęca), której historia dzieje się w XVII, epoce renesansu piractwa na świecie. Jest romans i dramat, ale nic ciężkiego. Przyjemna odskocznia od poprzednio wymienionych tytułów.

BLACK LAGOON jest mangą, kórą również można nabyć w rodzimych księgarnaich i kioskach. W kontraście do poprzednich pozycji, BL jest zdecydowanie dla czytelników powyżej 18 roku życia, ze względu na sceny, język i ogólnie, klimat kilku rozdziałów. O ile młodszy odbiorca zajara się faktem, ze czyta coś "+18" o tyle straci wiele rzeczy, które doceni dojrzalszy czytelnik. Jest też seria anime, bardzo fajna, z dobrą muzyką no i Bałałajka... ach ile bym dał, za życie na krawędzi jej bagnetu...
Black Lagoon


Ostatnim tytułem jaki przedstawię, będzie klimatycznie coś zupełnie innego, ale jak piraci, to piraci! A nawet Wikingowie.
VINLAND SAGA jest aktualnie wychodzącą mangą autora PLANETES, pana Makoto Yukimury.
W komiksie o wikingach, jest przedstawiona historia młodego Islandczyka, Thornfinna, szukajacego zemsty za śmierć swojego ojca, dumnego wikinga, Thorsa.
O ile temat brzmi jak sto razy wymaglowane prześcieradło i cóż, są pewne błędy historyczne, o tyle po kilku stronach mangi (i Bathory, Enslaved, etc. jako tło muzyczne), chcesz być wikingiem i napadać słowian... lub być po prostu dumnym wojem, z XI wieku i tłuc się w walce o honor, wino i lepsze jutro Twojej wioski. Chcesz poczuć siarczysty mróz na policzkach, gdy oczy spowija czerwona mgła, a fale rzucają Twą łodzią!

I tym tytułem zapętle niniejszy wpis, jako, że autor One Piece, zainspirowany kreskówką o wikingach, chciał stworzyć mangę opowiadjaącą zmagania pirackiej załogi, a o tym własnie traktuje Vinland Saga.
Liczę, że przynajmniej jeden tytuł kogoś zainteresuje bo jak nie, to zostanie przeciągnięty pod rufą, SZCZUR LĄDOWY! DO ABORDAŻU!
~Kapitan Keik Czarnobrody


niedziela, 18 września 2011

Słownik Otaku, część 1

Witajcie!

Rozmawiając z moją koleżanką, zauważyłem, że to, co odrzuca wielu ludzi od kultury Otaku, jest slang jakmi się ota posługują.
Nie da się przecież porozmawiać o doujinach i popularnych mangakach oraz ich twórczości bez kilku słów niezrozumiałych dla laików.

Nie jestem ekspertem, ale coś tam wiem, a oto ta wiedza. (tylko napomnę, że piszę to co mi się przypomni)

otaku/ota (♂) - zasadniczo "fan" czegoś, histeryczne dziecko czekające co premierę nowego Harrego Pottera w nocnych kolejkach to typowe otaku. Otaku dzieli się na kilka typów (paranaukowo rzecz ujmując i zasadniczo, humorystycznie, będzie o tym kiedyś osobny artykuł). Typ A, B, C oraz D, gdzie "A" to ktoś zainteresowany, a "D" to niebezpieczny fanatyk.
Stereotypowo, otaku to japoński nerd w koszuli w kratkę i grubych cynglach. Ikoniczne postaci w mandze i anime: męska część Genshiken, Madarame (B/C), Kuchchi-kun (C/D); Kami nomi zo Shiru Sekai Keima (D), Love Hina Urashima Keitaro (B), wszyscy mieszkańcy domu w Otaku no Musume-san oraz "Siostry" z Kuragehime.

fujoshi/fujiyoshi (♀) - otaku płci żeńskiej, zasady identyczne jak przy ota (♂) jednak często bardziej fanatyczne/oderwane od rzeczywistości. Ikoniczne postaci: żeńska załoga Genshiken: Oono (B/C), Ogiue (B/C), Sue (B); załoga pensjonatu z Kuragehime.
MÓJ BŁAD! Fujiyoshi oznacza "zepsutą dziewczynę", czyli otaku (♀) D !

doujin/doujin-shi (z ang. Circle) - Doujin to grupa ludzi dzielących wspólne zainteresowania, jak kółko filmowe albo dyskusyjne, z tą różnicą, że wiele takich kręgów stara się zrealizować swoje pasje w formie materialnej. Tak więc powstają fanowskie i autorskie filmy, klipy, zespoły czy komiksy. Doujin-shi jest produktem o podłożach doujinowych - na przykład fanowski komiks. Jest to również temat na osobny artykuł ale wymienię kilka ważnych grup: DAICON Films (obecnie Mad House oraz Gainax), Clamp Cluster (znane teraz jako Clamp), iOSYS, 07th Expansion; oraz twórców którzy zaczynali bądź nadal tworzą doujin-shi: Monkey Punch (Lupin III), Ken Akamatsu (Love Hina, Negima!), Kiyohiko Azuma (Azumanga Daioh, Yotsuba&).

Comic Market/Comiket/Comike - największy konwent w Japonii, i jeden z największych na świecie. Dwa razy do roku przez trzy dni, rzesze twórców i cały naród odbiorców z całego świata (głównie z Japonii), wystawia swoje prace na sprzedaż. Od autorskich mang, programów, gier, albumów muzycznych, filmów przez fanowskie kreacje po erotyczne bootlegi (wydania bez praw autorsich i wiedzy originalnych twórców) we wszystkich kategoriach.
Każdy szanujący się circle stara się, by jego członkowie mogli wystawiać swoje prace. Kilkoro twórców komiksu zaczynało od doujnshi i Comiketu, a obecnie, jest grupa super twórców, którzy żyją i utrzymują się tylko z tego, co sprzedadzą podczas konwentu.
Na konwencie odbywają się również (na tarasie zewnętrznym) pokazy cosplayerów.

cosplay/kosupure - wbrew temu, co było prezentowane we wkładce do Gazety Wyborczej, "Wysokie Obcasy" 5 maj 2007 w-g Wojciecha Orlińskiego, cosplay  nie jest przebieraniem za co popadnie lub bycie modnym. Kosupure polega na wcielaniu się w postaci z gier, komiksów etc., z tego co wiem, przebieranie się za muzyków ma zupełnie inną nazwę, ale nie wiem dokładnie, nie znam się aż tak. Absolutnym NIE dla cosplayerek jest przebieranie się za postaci i pozowanie do wszystkiego, co związane z porno.
W cosplayu chodzi o odegranie roli postaci, jaką się cosplayuye. Prawdziwy, dojrzały cosplay polega na własnoręcznym wykonaniu stroju, a gotowe, chińskie ubranka ze stron aukcyjnych przez profesjonalistów są odbierane z przymrużeniem oka, tym niemniej, peruki oraz biżuterię zazwyczaj zdobywa się tą drogą.
W ostatnich latach, dyskusja na temat używania programów graficznych do obróbki zdjęć, wzmaga się. Wynika to z faktu, iż osoby z chorobliwą otyłością, o mało fotogenicznej aparycju lub nawet mężczyźni, przerabiają się na szczupłe lolitki i nie wiadomo, czy to jeszcze cosplay, czy już CG?
Znane cosplayerki (azjatki): Kipi, Busu Kawaii, Onnies, Alodia Gosiengfiao.

CG/computer graphic/render - ilustracje wykonane na komputerze, czasem podpina się pod to nawet kolorwanie rysunków na komputerze. Istotne w kulturze ota programy: Photoshop, Easy Paint Tool SAI.

ero/H/ecchi/hentai - erotyka/pornografia, od doujinshi przez mangi i anime po autentyczne porno z modelkami i aktorkami. Jeśli chodzi o hentai, to w kulturze masowej znany na pewno jest stereotyp o tentaklach (eng. tentacle - macka) oraz o japonkach, które w porno zrobią wszystko (wszystko, tak to też).
I tutaj pojawia się nota kulturowo-polityczno-gangsterska, gdyż branża porno w Japonii (jak większość branż) jest w żelaznym uścisku Yakuzy (japońska Cosa-Nostra), a "te gotowe na wszystko japonki" często są pod wpływem narkotyków i mamy do czynienia z nagraniami, którymi mafia szantażuje kobiety/rodziny przed zniesławieniem.
Co przeszło do kultury: tentacle, bukkakero/bukkake/bukake - dosłownie, wylewanie płynu na twarz, nie będę wchodzić w szczegóły by nie deprawować ludzi...
Znane tytuły: Cleopatra, Baśnie 1001 nocy, La Blue Girl.

Terminologia:
ero guro - często kojarzone z gore jednak termin ten odwołuje się do ruchu w sztuce japońskiej lat 20-30 prezentującego dekadencję seksualną
loli/rori - bardzo rozległy termin odwołujący się do pedofili, lolitek, ale również, młodych dziewcząt (również legalnych), a nawet dojżałych kobiet o wyglądzie lub zachowaniu małej dziewczynki
lolicon/rorikon - określenie osoby lubiącej przesadnie słodkie/dziewczece posatci. Zachacza to o pedofilię w niektórych kręgach, ale zarówno twórcy tacy jak Miyazaki podkreślają, że w samym lubieniu uroczych postaci nie ma nic złego, ale, dodawanie erotycznego kontekstu może być ślepym zaułkiem. Termin ten wciąz się rozwija i jest od lat redefiniowany ale można powiedzieć, że jest to raczej określenie pejoratywne mające konotacje z pedofilią.
shotacon/shotakon - zainteresowanie młodymi chłopcami ale również żartobliwe określenie na kobietę, spotykającą się i utrzymującą kontakty ze znacznie młodszym partnerem, na przykład 40 latka mająca 25 letniego męża - Demi Moor można nazwać shotkonem. Ale uwaga, w kontekście mężczyzn, nie jest to już zabawne, tylko obraźliwe posądzenie o pedofilię.
futanari - termin określający "pułapkę" (eng. "trap", "she's a trap" - ona jest pułapką) czyli hermafrodytę lub transwestytę, który na pierwszy rzut oka wygląda i zachowuje się jak kobieta ale w rzeczywistości nią nie jest.
yaoi - termin określający męskie, homoseksualne pary (w mandzie i anime).
BL/boys love - miłość między dwoma młodymi chłopcami, często zahacza o shotacon/pedofilię
yuri - to samo co yaoi ale z udziałem kobiet. W przedstawieniach, zdecydowanie częściej i bardziej odważne/brutalne niż yaoi
harem -  historycznie: prywatna kolekcja kobiet/służacych/niewolnic/żon szejka lub ogólnie, możnowładcy w kulturze bliskiego wschodu. Określenie na mangę/animę/doujinshi/film porno lub erotyczny, przedstawiający akt seksualny wielu osób jednocześnie ale z zastrzeżeniem, że może być równeiż terminem na humorystyczne historie w komiksie, gdzie bohater jest nagle otoczony grupą atrakcyjnych kobeit/dziewcząt: Tenchi Muyo, Love Hina, Negima!.
Lemon People - Japoński magazyn erotyczny/manga, ukazujący się od wczesnych lat 80 po późnych lat 90. W magazynie został przełamany stereotyp poważnej mangi erotycznej oraz rozwinięty termin rori. Początkowo w magazynie były również zdjęcia modelek jednak po 8 numerach, magazyn prezentował tylko i wyłącznie komiksy.
gravure idol/aidoru/gurabu aido - modelka/aktorka prezentująca się w bardzo śmiałych i wyzywających pozach, często na granicy erotyki i pornografii.
Race Queen (eng. Królowa Wyścigów) - maskotki ekip wyścigowych. Urocze panie (modelki, czasem też aktorki i piosenkarki), które stoją przy boksach, rozdają drobne gadżety lub pozują do zdjęć prezentując jednocześnie loga sponsorów. Niektóre Race Queens po zakończonych kontraktach lub na fali popularności (jak Akane Soma) zostają też gravure idol i vice versa.

I tym zakończę dzisiejszy wpis do encyklopedii otaku.
W nastepnej odsłonie postaram się przybliżyć takie terminy jak: NEET, Salary Man czy kawaii.

Żądnych wiedzy na wymienione dzisiaj tematy, odsyłam do angielskiej wikipedii, gdzie wiele haseł posiada bardzo rozległe teksty pełne niuansów i wytłumaczeń: en.wikipedia.org
~keik


Można cytować ale trzeba dodać link do tego bloga.